SU-152 - bojownik nazistowskiej menażerii

SU-152 - bojownik nazistowskiej menażerii
SU-152 - bojownik nazistowskiej menażerii

Wideo: SU-152 - bojownik nazistowskiej menażerii

Wideo: SU-152 - bojownik nazistowskiej menażerii
Wideo: What Is Chrome Plating? - Process, Benefits, and Applications 2024, Może
Anonim

Wehrmacht wkroczył do II wojny światowej uzbrojony tylko w lekkie czołgi. Wystarczały one do przeprowadzenia szybkich przebić i manewrów flankujących charakterystycznych dla wojen z piorunami z lat 1939, 1940 i 1941. Armie krajów, które padły ofiarą agresji Hitlera, były uzbrojone w maszyny tej samej klasy, a często gorszej.

na 152
na 152

Niemcy przekroczyli granicę ZSRR z tym samym arsenałem, składającym się z tankietek, czołgów T-I, T-II i T-III. T-I był uzbrojony tylko w karabin maszynowy, inne typy pojazdów opancerzonych posiadały działa małego kalibru.

Fakt, że żołnierze Wehrmachtu spotkali się w pierwszych bitwach czołgów na terytorium Związku Radzieckiego, bardzo ich zdziwił. Zdobyte próbki „trzydziestej czwórki” i KV znacznie przewyższały wszystko, czym dysponowały siły Panzerwaffe. Pilnie rozpoczęto prace nad przyspieszonym rozwojem dział samobieżnych i czołgów ciężkich, które mogłyby wytrzymać radzieckie pojazdy średniej masy uzbrojone w długolufowe działa kalibru 75.

działo samobieżne su 152
działo samobieżne su 152

Historia SU-152 stała się częścią ogólnego wyścigu systemów zbrojeń, który trwał przez lata wojny. Ta bitwa była niewidoczna, toczyła sięinżynierowie walczących krajów, stojący za deskami kreślarskimi, dokonujący obliczeń na suwakach.

W ciągu dwóch lat Niemcy stworzyli całe "zoo" składające się z "tygrysów", "słoni", "panter", a nawet "myszy", jednak bardzo dużych. Pomimo wszystkich wad konstrukcyjnych, a czasem i wad, te wagi ciężkie miały znaczną przewagę: mogły celnie trafiać opancerzone cele z dużych odległości.

Komitet Obrony Państwa wyznaczył radzieckim projektantom konkretne zadanie: stworzyć działo samobieżne zdolne do niszczenia wrogich pojazdów, które miały potężny pancerz i nie pozwalały się zbliżyć naszym czołgom. Sprawę powierzono TsKB-2 (Centralne Biuro Projektowe), kierowanego przez podpułkownika Kotina. Zespół inżynierów miał już pewne podstawy, przez cały 1942 rok pracował nad projektem nowego czołgu, a podwozie jako całość było już gotowe. Pozostało na nim zamontowanie haubicy ML-20 kalibru 152,4 mm. Na cześć tej broni sowieckie działo samobieżne SU-152 otrzymało swoją skromną nazwę. Zadanie zostało wykonane w 25 dni.

historia su 152
historia su 152

Radziecka technologia przestraszyła wroga nie wielkim nazwiskiem, ale straszliwą pracą. Prawie półcenterowy pocisk opuszczał lufę z monstrualną prędkością 600 m/s, posyłając go na odległość 2 km. Haubica mogła strzelać nie tylko amunicją przeciwpancerną, ale również odłamkowo-burzącą i przeciwbetonową, co było bardzo ważne w przypadku ofensywnych operacji wojskowych. Konieczne było wyzwolenie terytoriów zajętych przez wroga, włamanie się w linie umocnień, zniszczenie bunkrów, stłumieniebaterie artyleryjskie, a do tego bardzo przydatne było działo samobieżne SU-152.

Bitwa pod Kurskiem stała się pierwszą dużą bitwą, w której wzięła udział dziurawiec. Oprócz oficjalnego oznaczenia samochód nadal otrzymał przydomek, jednak nieoficjalny. Było to zasłużone, nazistowska menażeria bardzo szybko odczuła obecność nowej sowieckiej technologii, jak to mówią, na własnej skórze.

na 152
na 152

Jako niszczyciel czołgów SU-152 okazał się bardzo dobry. Trafienie w „Tygrysa” lub „Panterę” nie pozostawiało żadnych szans na przeżycie ani sprzętowi, ani załogom – ciężkie opancerzone wieże po prostu odleciały kilkadziesiąt metrów. Pojawiły się jednak problemy, głównie ze względu na niewystarczającą jakość rodzimej optyki. Przyrządy celownicze nie zapewniały wymaganej celności dla gwarantowanego trafienia.

Wsparcie działań ofensywnych nie wymagało dużej celności ognia, a radziecka armata samobieżna SU-152 doskonale poradziła sobie z tym zadaniem. Jego szybkostrzelność może wydawać się niska (tylko dwa strzały na minutę), ale należy wziąć pod uwagę specyfikę armaty haubicy z oddzielnym zapasem łuski i pocisku.

Ciężkiego działa nie można było zamontować w wieży, ale kąt obrotu (12° w każdą stronę) był wystarczający do celowania zarówno z pozycji zamkniętej, jak i otwartej.

SU-152 działa samobieżne brały udział w szturmie na Berlin. Chociaż nie były przeznaczone do walk ulicznych, ich kaliber był bardzo mocnym argumentem za poddaniem się.